Debonair, July 5, 2008

From The Elvis Costello Wiki
Jump to navigationJump to search
... Bibliography ...
727677787980818283
848586878889909192
939495969798990001
020304050607080910
111213141516171819
202122232425 26 27 28


Debonair

Poland publications

European publications

-

Elvis Costello & The Imposters, 28 czerwiec, Poznań, finał Festiwalu Malta 2008


translate
  

Finałową gwiazdą tegorocznej edycji festiwalu Malta był artysta w Polsce znany bardziej jako mąż popularnej wokalistki jazzowej Diany Krall, niż jako erudyta o wielu muzycznych twarzach. Wielkie brawa zatem dla organizatorów imprezy za odwagę i zaproszenie do Poznania Jedynego Prawdziwego Elvisa, bo tak właśnie krzyczałem przykuty do barierek w pierwszym rzędzie, gdy w sobotni wieczór na scenie umiejscowionej przy mecie akwenu Malta pokazał się rock'n'roll'owiec pełną gębą, Mr. Declan McManus aka Elvis Costello.

Na godzinę przed planowanym rozpoczęciem występu przez Poznań przetoczyły się szalone i rzęsiste deszcze. Kiedy jechałem samochodem w stronę Malty, miasto wręcz tonęło w wodzie i ledwo co było widać, bo brunatne chmury szczelnie przykryły niebo. Mimochodem pomyślałem o frekwencji: o ho, będzie kiepsko. I rzeczywiście, mimo tego, że na pół godziny przed koncertem przestało padać, to podczas występu tłumów nie było. A szkoda, bo występ Costello okazał się wszystkim tym, co stanowi istotę rock'n'rolla. To z pewnością najważniejszy tegoroczny poznański koncert rockowy, a kto wie, czy nie najlepszy w tym mieście od lat. Artysta pojawił się na scenie ubrany w elegancki garnitur i czarne lakierki. Szyję zdobiła szykowna apaszka, a na stopach miał jasno zielonkawe skarpetki w kolorze zbliżonym do limonki, co wzbudziło aplauz widowni, kiedy Costello pod koniec występu w geście wyraźnej ekscytacji uniósł w górę nogawki swoich spodni. Razem z Elvisem na scenie pojawili się dawni towarzysze z The Attractions, Pete Thomas na perkusji oraz Steve Nieve na organach Hammonda i pianinie elektrycznym. Skład uzupełniał basista Davey Faragher. Wspomniana wyżej trójka tworzy towarzyszący Elvisowi w ostatnich latach outfit The Imposters. Z tym zespołem lider nagrał już kilka płyt, a w tym "Delivery Men" (2004), "The River in Reverse" (2006), czy tegoroczny "Momofuku" (nazwa płyty wzięła się od nazwiska zmarłego niedawno pomysłodawcy ...zupek błyskawicznych, sic!).

Zainteresowania muzyczne Elvisa Costello są imponujące. Co ważne, znajdują ujście na nagrywanych przez Arystę albumach. Począwszy od pierwszych płyt, na których wyraźna jest fascynacja przefiltrowaną przez nową falę formułą rock'n'rolla ("My Aim Is True", "This Years Model"), poprzez flirt z brzemieniem Motown ("Get Happy"), country rockiem ("Almost Blue", "King of America", "Delivery Men"), klasycyzującym popem ("Imperial Bedroom", "Punch The Clock"), nagraniami z kwartetem smyczkowym ("The Juliet Letters"), orkiestrą ("My Flame Burns"), wybornymi muzykami z Nowego Orleanu ("A River In Reverse"), artystami sceny jazzowej ("Deep Dead Blue"), aż po własne próby z muzyką klasyczną ("Il Sogno"), obcujemy w muzykiem wyjątkowego formatu, który w przedziwnie fascynujący sposób potrafi wprowadzać tak odległe zdawałoby się elementy do swojego, bardzo przecież charakterystycznego i wyrafinowanego stylu. W sobotni wieczór Elvis Costello zaprezentował po trosze z różnych okresów swej twórczości, co dało naprawdę interesujący przegląd jego dokonań. Widownia miała zatem okazję wysłuchać skocznych numerów z pierwszych lat twórczości Artysty, jak choćby "Mystery Dance", "Watching The Detectives", "(I Don't Want To Go To) Chelsea", "Radio, Radio", "Oliver's Army", "Clubland" czy choćby "(What's So Funny 'Bout) Peace, Love & Understanding". Nie obyło się oczywiście bez wspaniałej ballady z pierwszego krążka pt. "My Aim Is True" czyli "Alison", która została wyśpiewana przez część publiczności razem z Elvisem. Artysta przypomniał także swój wielki protest song "Shipbuilding" odnoszący się do konfilktu pomiędzy Wielką Brytanią i Argentyną o Falklandy (znany chyba bardziej z wykonania innego wielkiego twórcy, Roberta Wyatta). Nie zabrakło urzekającej popowej maestrii w postaci "Everyday I Write The Book" z popularnego, pochodzącego z 1983 roku albumu "Punch The Clock". Mniej znająca dokonania Costello widownia z radością wysłuchała przebojowej, choć niezwykle ckliwej kompozycji "She", spopularyzowanej poprzez obecność w filmie "Notting Hill". W tym towarzystwie kilka utworów z nowego albumu pt. "Momofuku" (m.in. "American Gangster Time") zabrzmiało wyjątkowo dobrze. Nowy krążek Artysty w istocie jest bardzo ciekawy, prezentując wyraziste i soczyste rockowe brzmienie, bez wycieczek w stronę egzotycznych gatunków muzycznych, co przez ostatnie piętnaście lat, stało się w przypadku Costello nagminne, co nie oznacza, że naganne, ani tym bardziej koncepcyjnie i wykonawczo wątłe. Przez cały występ publiczność bawiła się doskonale będąc dodatkowo wyposażona przez organizatorów w ciekawy gadżet będący ukłonem w stronę Artysty. Mowa o żółtych papierowych okularach, które przypominały kształtem charakterystyczne oprawki Costello.

Z przyjemnością stwierdzam, że sceniczni towarzysze Elvisa, to brygada przedniej marki, która wspaniale podkreśla ściśle rockowy charakter muzyki. Davey Faragher oprócz gry na basie wspomagał Costello wokalnie. Pete Thomas dzielnie wybijał na perkusji rytm, a zdarzyło mu się nawet spać ze stołka, co wzbudziło zatrwożenie, ale i lekkie rozbawienie wśród widzów. Ważnym uczestnikiem przedstawienia był wyśmienity klawiszowiec Steve Nieve, którego gra na organach Hammonda i elektrycznym pianinie w mistrzowski sposób wzbogaca ponadczasowe brzmienie zespołu. Sam Elvis oprócz śpiewu popisywał się grą na gitarach akustycznych oraz elektrycznych, prezentując krótkie, acz efektowne sola. Po lewej stronie sceny przez cały czas trwania koncertu Artystę wspierał bardzo przejęty swą rolą specjalista ds. gitar. Elegancko ubrany, szczupły, starszy już mężczyzna dzielnie stroił, podawał gitary, panując także nad wszędobylskim kablami. Jego postać nie pozostała przez widownię niezauważona. Jegomość ten wzbudził spory szacunek i zaskarbił sobie sympatię publiczności, stając się cichym bohaterem sobotniego koncertu.

Ten, kto w sobotni wieczór wybrał się nad Maltę, miał okazję obcować z esencją rock'n'rolla, z najpiękniejszą jego odmianą, żywotną, nieudawaną, pełną emocji. Występ 54-letniego, niskiego, lekko grubawego faceta z zakolami powinien i musi być lekcją dla polskiej sceny muzycznej, przynajmniej w kilku wymiarach. Zobaczyliśmy bowiem gwiazdę pierwszej wielkości, może nie tę z okładek poczytnych magazynów, ale w sensie znaczenia dla współczesnej sceny pop. Zobaczyliśmy wspaniałego show mana, który z lekkością i gracją potrafi rozkołysać publiczność, która w przeważającej mierze nie znała dobrze jego dokonań. Zobaczyliśmy w końcu fantastyczny zespół, którego brzmienie wzbudziło aplauz młodszych i starszych uczestników tego wydarzenia. Obawiam się jednak, że lekcja, którą dał nam Jedyny Prawdziwy Elvis, będzie lekcją straconą. Gorzką pigułką sobotniego występu bowiem pozostanie wstydliwe wypomnienie Artysty, że jego najnowsze dzieło pt. "Momofuku" będzie do kupienia w Polsce zapewne ...w następnym stuleciu. Rzeczywiście, "Momofuku" nie znajdziemy w ofercie polskich sklepów muzycznych. Ot i całe clou. Costello zapewne pozostanie w dalszym ciągu muzykiem dla wybranych, tych, którzy zechcą poszukać nieco dalej, by odnaleźć jego twórczość na płytach. Aż dziw bierze, że lwia część dorobku tego wspaniałego Artysty jest w Polsce niedostępna. W szczególności chodzi o pierwsze, rewolucyjne nowofalowe płyty, ale też mnóstwo innych, późniejszych dokonań Elvisa. Kończąc koncert Costello zapewnił, że chciałby wrócić do Polski na kolejne występy. Mam nadzieję, że znajdą się kolejni odważni organizatorzy, którzy zaproszą tego świetnego muzyka do naszego kraju. Warto, a nawet trzeba takie rzeczy robić.


Tags: Diana KrallThe AttractionsPete ThomasSteve NieveDavey FaragherThe Delivery ManThe River In ReverseMomofukuMy Aim Is TrueThis Year's ModelMotownGet Happy!!Almost BlueKing Of AmericaImperial BedroomPunch The ClockThe Juliet LettersMy Flame Burns BlueNew OrleansDeep Dead BlueIl SognoMystery DanceWatching The Detectives(I Don't Want To Go To) ChelseaRadio, RadioOliver's ArmyClubland(What's So Funny 'Bout) Peace, Love And Understanding?AlisonShipbuildingRobert WyattEveryday I Write The BookSheNotting HillAmerican Gangster Time

-

Debonair, July 5, 2008


Debonair reviews Elvis Costello & The Imposters at the Malta Festival, Saturday, June 28, 2008, Poznań, Poland.


-



Back to top

External links